piątek, 23 sierpnia 2013

Tego nie czytaj w nocy. "Statek Śmierci" Yrsa Sigurdardottir



Cześć Kochani! Dzisiaj przychodzę do Was z kolejną recenzją książki. Tym razem opowiem Wam o thrillerze! 


"Statek Śmierci" został napisany przez Yrsę Sigurdardottir. Muszę się przyznać, że jest to mój pierwszy kontakt z tą autorką oraz jej literaturą. Mam nadzieję, że teraz się to zmieni i nadrobię jej poprzednie pozycje literackie.

Autorka została nazwana nową królową skandynawskiego kryminału. Na swoim koncie ma także kilka nagród, za najlepszą literaturę dziecięcą (IBBY) oraz za najlepszy islandzki kryminał roku (Blood Drop).

W "Statku Śmierci" przeplatają się dwa wątki równocześnie. Pierwszy wątek dotyczy statku, który nocą dobija do portu w  Reyjkiaviku. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że statek jest zupełnie pusty. Rodzina oraz przyjaciele, którzy czekają na pojawienie się swoich bliskich są przerażeni. Co mają teraz zrobić? Do kogo zgłosić się po pomoc? Co się stało? Dlaczego nikogo nie ma na pokładzie? Utonęli? Był wypadek? Wyskoczyli za burtę? A może ktoś ich...zabił?

Na przemian ze zdarzeniami, odbywającymi się na statku obserwujemy próbę rozwikłania zagadki statku widmo przed Panią Adwokat Thorę.
Thora podejmuję się rozwiązania zagadki na prośbę rodziców osób (rodziny) zaginionych w trakcie rejsu. Gra jest warta świeczki, ponieważ chodzi o dużą sumę pieniędzy, która zostanie wypłacona rodzicom zaginionej rodziny, tylko wtedy gdy Thorze uda się udowodnić ich śmierć. Sprawa prowadzona jest wspólnie z asystentką Bellą. Panie wzajemnie bardzo dobrze się uzupełniają. Jednak muszę przyznać, że asystentka Thory jest zdecydowanie bardziej barwną postacią i nie da jej się nie lubić. Dzięki niej możemy trochę odpocząć od złych wydarzeń na jachcie i zwyczajnie się uśmiechnąć. Bardzo się cieszę, że autorka zdecydowała się ją także umieścić w książce. 

Historia, która miała miejsce na statku zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu, niż sprawa prowadzona przez Thorę. Dlatego też chciałam jak najszybciej przeczytać o postępowaniach Thory w śledztwie, żeby znowu przenieść się na pokład jachtu. Wszystkie zdarzenia, które zostały opisane były tak realne i rzeczywiste, że miałam wrażenie, iż sama jestem pasażerką tego luksusowego statku. Na jachcie miały miejsce sytuacje mrożące krew w żyłach i przyprawiające o dreszcze na całym ciele. Dla straszków, nie polecam czytać wieczorem lub w nocy bo możecie mieć później koszmary lub będziecie się bali zajrzeć do lodówki.

Rozwiązanie zagadki "Statku Widmo" jest oczywiście bardzo zaskakujące i nieprzewidywalne. Autorka sprytnie to sobie wymyśliła. Myślę, że większość czytelników nie spodziewało się takiego zakończenia tej przerażającej historii.

Na zakończenie dodam, że bardzo żałuję, że jest to dopiero pierwsza książka tej autorki, którą miałam okazję przeczytać. Nie mniej jednak postanawiam nadrobić jej poprzednie książki i z chęcią sięgnę po kolejne.

"Statek Śmierci" uważam za najlepszą książkę jaką udało mi się przeczytać w ostatnim czasie. Serdecznie polecam wszystkim spragnionych mocnych wrażeń.

Pozdrawiam
Marta

















1 komentarz:

Kobieta z Książką