niedziela, 26 maja 2013

dzień młodej mamy

Słyszę delikatny szelest skrzydełek "sowy mądrej głowy" mojej córki i wiem, że czas wstawać. Na zegarze wybiła 6:00, rozpoczyna się nowy dzień. Powoli podnoszę się z łóżka bo wiem, że M lubi bawić się zabawkami jak tylko się obudzi. Chciałabym jeszcze sobie trochę poleżeć ale wiem, że mam dziś dużo spraw do załatwienia. Podchodzę do łóżeczka mojej córeczki. Nachylam się nad M, a ona wita mnie swoim najpiękniejszym uśmiechem. Choć jeszcze nie potrafi mówić, to ten uśmiech "brzmi" jak: Dzień dobry mamusiu. Już się wyspałam i chcę się z Tobą bawić:) M wyciąga do mnie rączki i już po chwili wtula się w moje ramiona. Przebieramy pieluszkę i zaczynamy dzień pierwszym posiłkiem. M zasypia przy butelce więc ja mam jeszcze 2 godziny dla siebie. Korzystam i też idę spać.Przez sen słyszę jak mąż wychodzi do pracy i życzy nam udanego dnia. Budzimy się o 8:00. Na stole czeka na mnie śniadanie przygotowane przez męża i herbata, która zdążyła już wystygnąć.M słyszy,że już wstałam więc zaczyna "opowiadać" co jej się śniło. Drugi posiłek M już za nami. Jeszcze jestem w piżamie bo czekam aż M zaśnie, na co w najbliższym czasie się nie zapowiada. Słonik Bombi, Małpka Frania, Piłka Minka, Papużka oraz Tuki-Tuki już bawią się z M na macie a ja w tym czasie kończę picie kawy. Mam nadzieję, że jedna kawa wystarczy mi na cały dzień. M okrzykami radości zaprasza mnie do zabawy. Czytamy książeczki, choć M woli wkładać je do buzi. (Tak na marginesie to fajny sposób na czytanie książek:)śmiejemy się, tańczymy i oczywiście kulamy się. Z pleców na boczek, z boczku na plecki, i w końcu na brzuszek. Niestety „słodzinka, malinka” nie chce przesunąć się do przodu. Kręci się tylko jak zegarek. Zmęczona zasypia na macie. Szybko przenoszę ją do łóżeczka i mogę zająć się sobą.W łazience mogę spędzić cały dzień ale wiem, że M śpi jak zajączek i lada chwile może się obudzić. Wyskakuję z piżamy. Biorę szybki prysznic, robię makeup i spinam włosy w wysoki kok. Mam szczęście, nie muszę gotowac obiadu. Wystarczy podgrzać to co było wczoraj. Zmywarka i pralka już są włączone. Słyszę, że M budzi się. Pewnie ma pełną pieluszkę. Wącham i mam rację.....przyszedł „Pan Kupek”.Kilka sprawnych ruchów i pieluszka jest czysta. Jednak o śnie możemy już zapomnieć. To czas na deserek. M „siedzi” już w swoim leżaczku i wie, że zaraz będzie coś jadła łyżeczką. Cierpliwie czeka na deserek z ciasteczkami.Am, am i deserek zjedzony. Gdy M wylizuje miseczkę z deserku, ja przygotowuję nas do spaceru. Pampersy, chusteczki, pieluszki, body, pajacyk, koszulka, spodnie, skarpetki, czapeczka, opaska, kurtka, termos z gorącą wodą, dwie butelki z mlekiem w proszku i jedna butelka z kaszką, bo nigdy nie wiadomo co nas może spotkać po drodze. Po 15 minutach M jest już ubrana. Teraz najgorszy moment....czapka. Oj M bardzo nie lubi czapeczki. Podnoszę ją do góry i muszę zmienić swoją koszulkę i koszulkę M. Ostatni posiłek znalazł się na naszych ubraniach. Po kolejnych 15 minutach udaje się nam wyjść. Zjeżdzamy windą na parter. Męczymy się z bardzo niewygodnym zjazdem dla wózków i w końcu wystawiamy nasze buzie do słońca. Nie mija chwila i M już zasypia w wózku. Aż miło patrzeć jak sobie tak słodko śpi. Jest ciepło więc ściągam M skarpetki, żeby nóżki od nich odpoczęły. Po 3 godzinach wracamy do domu. Obydwie zgłodniałyśmy. Podgrzewam obiadek dla mnie i dla córeczki. Po obiedzie przydałaby się krótka drzemka ale M chce się bawić. Już prawie 17:00. Zaraz przyjedzie tata. Klucz w drzwiach się przekręca i mój mąż wraca do domu. Majka uśmiecha się do taty całą buzią. Tęskniła za tatą. Obydwie tęskniłyśmy. Choć tata jest zmęczony to przejmuje M a ja szykuję mężowi obiadek. Wszyscy siedzimy sobie w kuchni i opowiadamy jak minął nam dzień. Jest ładna pogoda więc wspólnie idziemy jeszcze na krótki spacerek. Po drodze robimy zakupy. 20:00 to już ostatni posiłek dla M. Zasypia na moich rękach przy kaszce. Mężuś ma do zrobienia jeszcze kilka projektów więc pozwalam mu popracować a ja włączam żelazko. Długo to nie trwa bo wspólnie lądujemy pod prysznicem a póżniej w łóżku. Zasypiam.

Kochani Pamiętajcie, że jeszcze do końca dzisiejszego Dnia trwa KONKURS na moim kanale na YouTubie. Tylko do 24:00 możecie się zgłaszać:)

POWODZENIA DLA WSZYSTKICH!

Mania


http://kobietazksiazka.blogspot.com/2013/05/kamill-na-dzien-mamy.html








2 komentarze:

  1. Dzień z życia młodej mamy to również mój dzień :) Bardzo ładnie to opisałaś :) miło się czytało, tym bardziej, że łyknęłam to bardzo osobiście :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję! Aczkolwiek od tego momentu wiele się pozmieniało! Pewnie u Ciebie jest podobnie?:) Jeśli masz ochotę to czekam na twój krótki opis:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Kobieta z Książką