wtorek, 31 grudnia 2013

Aby przeżyć trzeba zabić. "Igrzyska Śmierci" Suzanne Collins



Dzisiaj ostatni dzień roku 2013. Mam nadzieję, że wasze kreacje sylwestrowe są już przygotowane i tylko czekają, żeby je włożyć. Z tego miejsca życzę wam szampańskiej zabawy sylwestrowej i mnóstwa fajerwerków. Dla tych osób, które postanowiły dzisiejszy dzień i noc spędzić w domu polecam książkę Igrzyska Śmierci, Suzanne Collins.



O książce jest głośno już od długiego czasu. Jakiś czas temu byłam także w kinie na drugiej części tej trylogii. Jednak wcześniej nie miałam okazji zabrać się za książkę. Wiele razy pytaliście mnie czy czytałam Igrzyska...teraz mogę śmiało powiedzieć, że pierwszą część pochłonęła w kilka dni. 

Moja przygoda z Igrzyskami zaczęła się bardzo dziwnie, bo ani nie od początku ani od końca tylko jakoś tak od środka. W tej chwili na moim koncie jest pierwsza część w postaci filmu (obejrzana w "domowej sali telewizyjnej"), druga część obejrzana w kinie i przeczytana pierwsza część. Już teraz wiem, że po Nowym roku zabieram się za drugą część książki (chociaż wiem co się wydarzy bo film wbił mnie w fotel) ale i tak jestem ciekawa czy w książce jest dużo więcej, bardzo bym chciała.

Ostatnia książka jaką miałam w rękach to Wielbiciel, Charlotte Link, która przeczytałam w okolicach października. Od tamtej pory nie miałam czasu na książki nad czym ubolewałam i oczywiście odbiło się to także na pierwszej części Igrzysk, bo początek szedł mi trochę opornie, wypadłam z wprawy w czytaniu....ale szybko powróciłam na swoje tory i odzyskałam dawną sprawność w czytaniu. Z czytaniem jest jak z innymi rzeczami, gdy czegoś nie ćwiczymy to zapominamy jak się to robi. Tyle o samej historii zabierania się za czytanie a teraz do konkretów.

- 351 stron,
- 27 rozdziałów,
- duże litery, 
- zachęcająca okładka, 
- miękka oprawa - ułatwiająca zginanie i właściwe dopasowanie do potrzeb czytającego,
- cena 29,90 zł.

Państwo Panem rozciągające się na ruinach dawnej Ameryki Północnej otoczonej dwunastoma dystryktami, zmusza rejony do składania daniny. Raz do roku, każdy dystrykt musi dostarczyć chłopca i dziewczynę pomiędzy 12 a 18 rokiem życia, którzy wezmą udział w Głodowych Igrzyskach na śmierć i życie. Wszystko jest dokładnie planowane i reżyserowane oraz transmitowane na żywo. 

Główną bohaterką a zarazem narratorką całej książki jest pochodząca z najbiedniejszych dystryktów Katniss Everdeen. Katniss zgłasza się na ochotnika głodowych igrzysk po tym jak do ich udziału zostaje wylosowana młodsza siostra Kotny. Peeta Mellark, syn piekarza będzie reprezentował dystrykt dwunasty razem z Katniss.
Po ogłoszeniu tegorocznych reprezentantów, Katniss i Peeta mają zaledwie chwilę aby pożegnać się z najbliższymi.

Całe igrzyska to bardzo dobrze przygotowane widowisko dla widzów. Stroje, fryzury, sztuka chodzenia i prezencji wszystko na najwyższym poziomie. Każdy szczegół i słowo są ważne, wszystko może przeważyć o zwycięstwie. 

Nadchodzi ten wielki, wielki, wielki dzień. 24 przedstawicieli różnych rejonów trafiają na arenę. Od tej pory trzeba martwić się o siebie, najmocniejszy, najsprawniejszy, najinteligentniejszy wygra! Czy warto zawrzeć z kimś przymierze? Czy może walczyć w pojedynkę? Uciekać? Ufać czy nie ufać? Pomagać czy nie? Chować się? Dać się złapać? 
Najlepszy wybór to nie dać się ZABIĆ!

Książka przedstawiona jest z punktu widzenia Katniss Everdeen. To ona jest główną bohaterką i narratorką całej historii. Młoda, silna kobieta, która w domu zastępowała ojca. Potrafi strzelać z łuku i jest świetną kucharką. Jednym słowem radzi sobie bardzo dobrze. Ucieka, chowa się, atakuje, pomaga, zaprzyjaźnia się, gotuje:)

Czy ma szansę na wygraną? Jak potoczą się jej losy i kto zginie pierwszy Katniss czy jest dystryktowy partner Peeta? A może nie będzie takiej potrzeby? Sprawdźcie...

Na koniec chciałabym wam jeszcze wspomnieć o jednej postaci, która moim zdaniem pojawiała się w książce zdecydowanie za rzadko. Haymitch Abernathy mentor Katniss i Peety. Silny, arogancki, inteligentny, może podobać się ale nie musi. Ja bym chciała go w książce więcej. Podczas opowiadania historii przez Katniss, wyobrażałam sobie Haymitcha, który siedzi w wygodnym fotelu z dobrym i drogim trunkiem i wszystko komentuje na swój własny sposób. Szkoda, że Igrzyska zostały pokazane tylko od strony jednej osoby.

Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda mi się poznać Haymitcha lepiej:):)

Podsumowując, książka wciąga na całego. Śmiało można zapomnieć o śniadaniu czy obiedzie i zaczytać się. Kończy się zachęcająco i aż chce się sięgnąć po drugi tom, gdyby się go już miało w domu. A tymczasem muszę jeszcze trochę poczekać, bo pewnie na jakieś zakupy wybiorę się po Nowym Roku:)

Koniecznie dajcie znać czy już czytaliście i jak się wam podobało. Chętnie przeczytam wszystkie wasze komentarze.

Pozdrawiam
Marta







5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. oj ja jeszcze nie czytałam,ale chętnie bym po nią sięgnęła ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do LIEBSTER AWAST u mnie na blogu ;)
    Zapraszam do wzięcia udziału .

    OdpowiedzUsuń
  4. hmmm... nie bardzo mnie interesuje mnie taka tematyka, ale po przeczytaniu tej recenzji jestem w stanie skusić się do sięgnięcia po nią.. nie wiem jak to się skończy hehe :)

    polecam www.polecamprzeczytaj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. hmmm.. nie bardzo przepadam za tego typu książkami, jednak po przeczytaniu tej recenzji jestem jakby w stanie po nią siegnąć :) nie mam pojęcia jak się to skończy :)

    polecam www.polecamprzeczytaj.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Kobieta z Książką