Mam na coś ochotę. Sama dokładnie nie wiem co by to mogło być. Może kawka. Może ciasteczko. Albo najlepiej jedno i drugie. Ooooo tyle kalorii? A co tam! Raz się żyję. Do tego chcę także mieć piękny widok z okna. To już wiem. Mam ochotę na dużą bombę kaloryczną. Spalę wieczorem podczas biegania...albo podczas wspólnego wieczoru z mężem. Wodna Wieża w Pszczynie kusi! Idziemy?[...]
Idziemy! A gdzie tym razem? Tam jeszcze nie byliście. Ja jestem tu drugi raz. Pierwsze podejście było udane. Trochę już czasu minęło od ostatniego wypadu do pubu Stempunk w Wodnej Wieży w Pszczynie.
Przez wiele lat była to Wieża ciśnień, służyła do utrzymywania stałego ciśnienia w pszczyńskich wodociągach. Następnie łaźnia, zakład fryzjerski, centrum językowe i rozgłośnia radiowa. Radio Mega FM pamiętam doskonale. Nawet raz na łamach tego radia udało mi się złożyć życzenia mojemu mężowi. Wtedy jeszcze chłopakowi. Wierzcie mi, że był bardzo zaskoczony. Dokładnie tak jak ja!
Tym razem wybrałam się na ostatnie piętro 40 metrowej Wieży. Restauracja Steampunk utrzymana jest w klimatach epoki wiktoriańskiej widzianej oczami Juluiusza Verne. Muszę przyznać, że całość robi ogromne wrażenie. Od momentu wejścia do windy aż do otrzymania rachunku do zapłaty.
W sumie nie miałam ochoty na nic szczególnego. Wiedziałam, że chcę kawę. Zawsze zamawiam kawę. Zwracam uwagę na zapach, aromat, filiżankę w jakiej jest podana. Do tego deser. Do wyboru miałam:
1. Domowe lody/sorbety, orzech arachidowy, śliwka, beza.
2. Tarta cytrynowa, pistacja, marakuja, earl grey,
3. Krem czekoladowy, brownie, pomarańcza.
4. Selekcja serów, gruszka, brioche.
Zdecydowałam się na numer 3. Krem czekoladowy, brownie i pomarańczę.
Całość na talerzu prezentowała się pięknie. Idealnie podana. Kelner dokładnie opisał danie. Krem czekoladowy, brownie, sos pomarańczowy, złoto jadalne, puder. Jak szybko deser pojawił się na stole, tak szybko z niego zniknął. Skosztowałam. Pobudziłam ślinianki. Cudownie pieścił moje podniebienie. Rozochocił kubki smakowe. Smaki wzajemnie się uzupełniały i mieszały. Było bosko. Chciałam więcej!
Koniec. Zjedzone. Wylizane. Zapomniane. Pozostał niedosyt. I rachunek do zapłaty....54 złote za dwie kawy i mikroskopijny deser. Dużo czy mało? Dla jednych dużo, dla drugich mało. Ale wyobraźmy sobie, że zapraszamy rodzinkę na niedzielny deser z kawą do Wodnej Wieży. Nawet gdyby to miały być tylko 4 osoby...dla mnie trochę za dużo.
Szczerze polecam wam wizytę w Wodnej Wieży. Jest klimatycznie. Jest inaczej. Jest piękny widok z ostatniego piętra. Są grzyby z własnej hodowli. Widać, że wszystko jest przemyślane i z klasą. Właściciele bardzo się postarali. Trzeba pamiętać tylko o jednym...do Wodnej Wieży wybieramy się po wypłacie!
Restauracja Wodna Wieża
ul. Kilińskiego 5
Pszczyna
Restauracja wyróżniona jako jedna z Poland Best 100 Restaurant 2013
Pozdrawiam
Marta :*
kobieta z książką poleca:
p.s a po wizycie w Wodnej Wieży trzeba ruszyć na siłownię! (klik)
p.s s trzeba także skusić się na kilka kosmetyków! (klik)
Nigdy nie byłam w Wodnej Wieży chociaż czasami koło niej przechodzę. Może się kiedyś wybiorę z mężem ale chyba po wypłacie. Dobrze, że o tym napisałaś. Ale czy oprócz deserów można zamówić obiad?. Czy trzeba wcześniej zamówić stolik?
OdpowiedzUsuńJeśli chciałabyś wybrać się w weekend to proponuję wcześniej zrobić rezerwację! Pewnie, że zjesz obiad ale inny niż w pozostałych lokalach w Pszczymie. Zerknij sobie na stronę i menu Wodnej Wieży;) pozdrawiam
Usuń