środa, 29 października 2014

Poznaj moje oburzenie!


Sklepy mamią nas promocjami. Kuszą zniżkami. Nagłaśniają wyprzedaże. Idziemy ślepo po towary, których nie potrzebujemy. Jest promocja. Jest taniej. Trzeba kupować. Pewnie nie raz udało się nas nabić w butelkę, a cena w trakcie wyprzedaży niczym się nie różni od regularnej. Jacy jesteśmy głupi [...]


Słyszę telefon. Przynajmniej tak mi się wydaje bo w domu panuje jeden wielki hałas. Mini mini plus na cały regulator. Odkurzacz. Muza. Czy może tu być przez chwilę cicho? Chcę porozmawiać przez telefon. W jednej chwili wszystko milknie. Dziękuję!
Cześć. Co słychać? Jesteście w domu? Możemy wpaść? Pewnie zapraszamy. Już się cieszę. Znajomi przyjdą na popołudniową kawkę więc chwilę odsapnę. Albo przynajmniej spróbuję. Kawa. Ciasto. Może uda się na kilka sekund przełączyć na program inny niż bajki dla dzieci. Spokój. Błogi spokój. Tego mi właśnie trzeba. No może jeszcze przydałaby się długa kąpiel w wannie z mężem...prysznic musi wystarczyć!

Co znowu kupiłaś? Nic konkretnego tym razem. Tylko sukienkę. Sklep mnie wkurzył. Sprzedawczyni zaskoczyła. Wyszłam stamtąd z niesmakiem. Już nigdy tam nie wrócę. Niepotrzebnie kupiłam sukienkę. Mogłam rzucić i wyjść. Sukienka nie była warta moich nerwów pozostawionych w tym sklepie. Od dzisiaj omijam go szerokim łukiem. Szkoda gadać.

Nigdy do tego sklepu nie wchodziłam bo wydawało mi się, że ceny są wysokie. Na wystawie widziałam kilka fajnych ciuszków w promocyjnych cenach. Wejdę. Poszperam. Może coś wpadnie mi w oko. Pewnie, że wpadło. Wzięłam do przymierzalni dwie sukienki. Leżą idealnie. Nic nie odstaje. Nic się nie marszczy. Mój rozmiar. Biorę. Jedną tylko. Cena na metce 129zł. Trochę drogo...Jest naklejka. -20%. Szybko liczę w pamięci. Wychodzi około 100zł. Może być. Reszta kasy idzie do świnki skarbonki albo na nowy lakier do paznokci:)

Podaję miłej pani sprzedawczyni sukienkę. Pipip słyszę dźwięk skanowanej ceny. Do zapłaty 129zł. Już mam wbijać pin, gdy przypominam sobie o nalepce -20%. Czyżby pani jej nie zauważyła. Powstrzymuję się przed zatwierdzeniem kwoty i upominam się. Muszę porozmawiać z kierownikiem. Zaraz wracam. Informuje mnie. Zastanawiam się co zrobiłam źle. Po chwili wraca. Do zapłaty 129zł. Mówi. Ale jak to? Przecież na metce jest nalepka -20%. Patrzę jeszcze raz na sukienkę i widzę, że zniżka uciekła. Rozpłynęła się. Odfrunęła. Zniknęła. Przecież jeszcze przed chwilą tutaj była. Chyba bym sobie jej nie zmyśliła. A może...

Koniec końców zapłaciłam 103,5 zł. Tyle ile miało być. Ze zniżką oczywiście. Nie wiem jak to się stało, że nalepka z promocyjną ceną została oderwana. Pani sprzedawczyni wzruszyła ramionami i dodała, że nic o tym nie wie. Nie próbowała łagodzić, wyjaśnić czy przepraszać. Nie zależało jej nie kliencie. A mnie już nie będzie zależało na tym sklepie...

Drodzy moi czytelnicy. Nie miałam w planach tego posta. Ale jak się o tym dowiedziałam to musiałam wam to przekazać. Takie sprawy trzeba nagłaśniać. Gdzie się schowało powiedzenie: Klient nasz Pan? Po takich historiach czuję, że jesteśmy nic nie znaczącymi pionkami w grze wielkich centr handlowych!

Jeśli zdarzyły się wam podobne historie to piszcie, może uchronimy innych przed zakupami w podobnych sklepach!

Pozdrawiam










10 komentarzy:

  1. h&m ? ja kiedyś kupiłam sukienkę z przeceny.. po przyjezdzie do domu się okazało że pierwotna cena była niższa od tej po przecenie ;/ szkoda że chociaż nie załagodziła ta sprzedawczyni sprawy ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację...chyba trzeba chodzić do sklepów i patrzeć jak zmienia się cena! Chyba wszędzie są takie przekręty :/

      Usuń
  2. Cropp i House mają zarąbiste przeceny. Były gacie fioletowe i zielone. Fioletowe schodziły jak świeże bułeczki, bo kolor w sumie do wszystkiego pasował, a zielone trochę ciężej z tym miały. Cena normalna spodni to chyba było 70zł. No to zrobili promocję na fioletowe nowa cena 80zł. Normalnie bierę. Ja zazwyczaj kupuję ciuchy na mega promocjach czyli coś poniżej 50zł. Spodnie za 20zł czy coś. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie! Schodzą, ludzie kupują, robią promo! I cena idzie do góry:/ a my się dajemy nabrać....

      Usuń
  3. Marta świetnie napisane, forma bardzo lekka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję! Cieszę się, że się podoba:) Zapraszam po więcej!

      Usuń
  4. Kurcze Martuś muszę poszukać... bo mam gdzieś w swoich tonach fotek, zdjęcie z reserved.. Biała cenówka (129 zł), i niefortunnie zamiast na niej, nalepiona obok pomarańczowa, wlepka przecenowa na kwotę....129 zł :P :P :P
    Życie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszukaj poszukaj! Kiedyś podobała mi się torebka w jednym sklepie! Żadna sieciówka! Cena torebki 129 zł😄obserwowałam ją bo czekałam na promocję! Doczekałam się pomarańczowej nalepki...cena jaka? No chyba nie muszę pisać!

      Usuń
  5. Z tymi promocjami to naprawdę trzeba uważać. Ja najpierw obserwuję jaka jest cena ciuszka który mi się podoba i dopiero później czekam na przecenę. Ale zdarzyły mi się sytuacje o jakich piszesz. Na metce minus 20 % a przy kasie cena bez rabatu. Chyba zacznę robić fotki metce zanim podejdę do kasy. Podobną sytuację o jakiej piszesz miałam w CH Forum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram sposób robienia fotek! Nigdy nie wiesz jaka sytuacja cię może spotkać!

      Usuń

Kobieta z Książką